wtorek, 11 lutego 2014

Lubiatowo. +ŻYCZENIA DLA KASI.

Post o Lubiatowie,o Kasi,o Bakłażankach,o mnie,o urodzinkach Kasi.

/Na fb nie chciałam się rozpisywać,bo za dużo osób by je przeczytało.Tutaj będzie oku.Zaczynam./
DLA LUDZI,KTÓRZY NIE WIEDZĄ.To jest Kasia.
http://kaschaundkascha.blogspot.de/
Jadąc do Lubiatowa myślałam,że nikogo nie poznam,nikt mnie nie polubi (jak Marysię).Strasznie się tego obawiałam.W autobusie każdy się znał,każdy ze sobą rozmawiał.Ja byłam zdana na mojego kuzyna,który ciągle gadał.Nie dał mi nawet pospać(nie miałam miejsca ;c).Wszystko szło ku mojemu zostaniu samej z rodzinką bez znajomych.Poszłam do namiotu cioci zostawić rzeczy.Oprowadzili mnie,Nela i Jasiu normalnie się przekrzykiwali żeby o czymś mnie poinformować.Później ten cały podział na drużyny.Myślała,że trafię do jakiś przygłupów i wyrzutków(dobrze,że się tak nie stało).W końcu ktoś wyczytał moje nazwisko.Jakaś 1 DO.Myślę sobie no okej,spoko.Później namioty.Pierwsze z brzegu.Jacyś ludzi gadają,śmieją się i rzucają torby na łóżka.Weszłam do namiotu.Jakieś dziewczyny.Ok.Jedna mniej więcej w moim wieku,reszta młodsze.Przedstawiają mi się.Gaba,Magda,Agata,Marysia.Okej no i ja Emilka.Wybrałam sobie "łóżko"(hah,śmiesznie,że kiedyś kanadyjkę nazywałam łóżkiem) pierwsze z brzegu.Zaczęłam rozmawiać z Gabrysią.Była w moim wieku.W końcu mogłam porozmawiać z kimś w moim wieku,a nie tylko z ciocią,kuzynem i kuzynką.Później jakoś się skumałyśmy z dziewczynami z namiotu i się poznałyśmy.Magda siostra Gaby,Agata koleżanka Magdy,Marysia Niemka.Było ok.Przez parę dni poznawałam wszystkich,ale i tak miałam problemy z imionami.W pewnym momencie do naszego namiotu zaczęła przychodzić dziewczyna(dobrze myślisz).NAZYWAŁA SIĘ KASIA.Przesiadywała w naszym namiocie godziny.Wszystkie cisze poobiedenie,na plaży i w końcu przeniosła się do nas do namiotu.Było baardzo fajnie.Gry terenowe,plaża,budy,noce z czipsami.W końcu każdy się znał.Wiedzieliśmy nawet o sobie co nieco.16 osób,każda inna,jednak razem tworzyliśmy grupę nie do zdarcia.Kochane bakłażanki,lub jak kto woli GÓRY NA KTÓRYCH ROSNĄ DRZEWA,albo Avatary.Wszystko co robiliśmy razem było magiczne.Bansy,czytanie "Oskar i Pani Róża",wypady do sklepu,wspólne robienie przysiadów.Wkręciłam się w harcerstwo.Naprawdę.Świetnie się czułam.Stanowiliśmy dobraną drużynkę,tak myślę.W końcu znalazłam jakąś grupę w której czułam się szczęśliwa.Pod koniec wszyscy byliśmy przygaszeni.Basia i Hania pojechały.Zostało mało czasu.Czułam się jak z rodziną,chociaż znałam ich 2 tygodnie.W końcu nadszedł ostatni dzień.Ostatnie piosenki,ostatnie wyznania.Pamiętam też,że płakaliśmy.W szczególności Paulina,no i ja.Wiem,że wszystkim było przykro,jednak spędziliśmy ze sobą naprawdę niesamowite chwile.Dziękuję Ci za to,że moje wakacje były niezapomniane,Kasiu.Dziękuje za wszystko.Za smocze jaja druha Sawika.Za twój uśmiech.Za twoją postawę.Za twój brzuch,bo fajnie się na nim leży.Za każdą chwilę spędzoną z tobą.Za to,że ty i Gaba nie opuszczałyście mnie.Dzięki.Wszystkiego najlepszego.Sto lat.Spełnienia marzeń.I mam nadzieję,że zostaniesz już na zawsze moją Kasią,ze względu na wszystko.Kocham Cię.Tęsknię.Dziękuję.



Emilka.

ps.zdjęcia mam na telefonie,kiedyś je dodam.

1 komentarz:

  1. Dziękuję. :* Wspomnienia wróciły. Pięknie to ujęłaś. Całe Dwa tygodnie. Także dziękuję za Życzenia.

    OdpowiedzUsuń